piątek, 20 marca 2020

Wielorazowe w czasach wirusa, czy to ma sens?

Świat zero waste w czasie zarażeń koronawirusem. Co tu się dzieje?


Widzę kilka różnych zmian.

Po pierwsze malutkie sklepiki często zostają zamknięte. Dlaczego? Dlatego, że wolne od szkół i przedszkoli mają także dzieci, a ktoś musi się nimi zająć. Zauważyłam więc, że kilka najbliższych, lokalnych zero waste sklepików ma wolne. Musimy więc wybrać te, które są blisko i są otwarte. Nie mamy zbyt wielkiego wyboru.

Po drugie - większość spożywczych rzeczy chcemy dziś kupić w gotowym opakowaniu. Tak na wszelki wypadek by mieć pewność, że nikt przed nami tego nie dotykał, nie zakaszlał na to, nie przesypywał własnymi rękami, nie przeturlał po taśmie w kasie. Tak na wszelki wypadek może oznaczać także "tak, bym był bezpieczny kiedy się do tego dotknę".

Po trzecie - zmiana na lepsze - bardzo duża ilość osób poważnie potraktowała zachętę do zostania w domu i wychodzi do sklepów kiedy to jest absolutnie konieczne. Zakupy są robione najrzadziej jak tylko można, są robione w sposób przemyślany i z gotową listą potrzebnych rzeczy. Znikają więc najpierw wszystkie zapasy spożywcze z lodówek, mniej rzeczy się marnuje, do głosu dochodzi kreatywne gotowanie z niczego lub starych resztek.

Drugą skrajnością zakupową jest też maksymalne marnowanie zgodnie z zasadą: "kupiłem wszystko, bo myślałem, że zabraknie. Nie mam pomysłu jak to teraz wykorzystać". Z ratunkiem ruszają filmy, podpowiedzi w temacie wykorzystywania naszych zasobów jedzenia. Mam nadzieję, że większość z nas jednak będzie potrafiła to wykorzystać!




Okazuje się także, co jest dla nas chwilowym "oddechem", że niebo nad wieloma miastami pozostaje czyste. Rozumiem, że wynika to z pozamykanych zakładów produkcyjnych, z braku pracy, może wiąże się z brakiem wynagrodzeń lub zwolnieniami. Bierzmy więc głęboki wdech tego świeżego powietrza i zastanówmy się już dziś, czy da się z tej sytuacji wyciągnąć dobre wnioski.

Tak jak wszystko w tym czasie - nasze decyzje prawdopodobnie będą miały dwa końce. Z jednej strony chcemy wybierać ekologiczne rozwiązania, z drugiej strony rozsądne jest w tym wyjątkowym czasie korzystanie z rozwiązań nieekologicznych.Zachęcam do osobistego rozeznania, w czym czujemy się bezpieczni, z jakimi rozwiązaniami najbardziej zadbamy o zdrowie nasze i bliskich.
Zachęcam także do korzystania z asortymentu lokalnych twórców, lokalnych firm, lokalnych inicjatyw. Od nas wszystkich dziś zależy to, czy będziemy mieli do czego wracać. Niech nasze wydane grosiki zostają lokalnie, niech nie lecą w tym momencie do Azji.

Jak dbać o woreczki wielorazowe w czasie koronawirusa?

Wirusy są pokonywane przez mydło i temperaturę powyżej 60 stopni. Zachęcam więc do dbania o woreczki, które macie. Pierzcie je, prasujcie (len na trzech kropkach - 200 stopni celcjusza, bawełnę na dwie kropki - 150 stopni celcjusza). Nic tam na nich nie zostanie, gwarantuję! Rzadko które tworzywa możecie w warunkach domowych potraktować taką temperaturą, korzystajcie z tej możliwości!
 

czwartek, 27 lutego 2020

Czy boję się zakupów do swoich opakowań?

 Czy boisz się zero waste i zakupów do własnych woreczków wielorazowych?


Mam już woreczki wielorazowe. Może nawet widziałam wcześniej inne osoby robiące zakupy do swoich opakowań. W zasadzie jestem gotowa by zacząć. Teraz będzie już "z górki"?

Okazuje się, że niekoniecznie!
Najczęściej spotykamy się przynajmniej z kilkoma obawami. Oto niektóre z nich!



Obawa numer jeden! Ludzie będą mi się przyglądać!


Wchodzimy do sklepu, sięgamy ręką do naszych woreczków.... Ale, ale! A po co tam sięgamy?! A może chcemy coś ukryć, ukraść? Mieliście takie myśli? Wokół nas będą inne osoby, które też bacznie będą się nam przyglądać. Jak z tego wybrnąć? To przecież będzie strasznie trudne!

Okazuje się, że większość tych obaw oczywiście zdarza się, ale tylko w naszej wyobraźni. Najczęściej słyszę właśnie takie opowieści, że boicie się lub nawet rezygnujecie z takich zakupów z własnym woreczkiem, gdyż paraliżuje Was strach. Nie martwcie się zbytnio, naprawdę! I spróbujcie! Prawdopodobnie niezauważenie wyjmiecie woreczki, a jeśli spocznie na Was czyjś wzrok - to zazwyczaj jest bardzo życzliwy. Przecież wszyscy wiedzą, że pakowanie do swojego jest dbałością o planetę, o dobro wszystkich!



Obawa numer dwa! Będzie kłopot przy kasie!


Może nawet wyjęliśmy nasze woreczki, może mamy tam zapakowane nasze zakupy. Ale co dalej? Co jeśli mamy w woreczku bułki, a woreczek jest nieprzezroczysty? Nie zaskoczę Was tym - często w marketach pieczywo można zapakować do jednorazowej, papierowej torebki. W niej tak samo nie widać zawartości. Jakoś sobie z tym radzimy więc i z nieprzezroczystym wielorazowym woreczkiem poradzimy sobie jednakowo wprawnie.
Możemy spróbować przy niektórych produktach wybrać wersję przezroczystą naszych wielorazowych opakowań. Tam gdzie możemy - postarajmy się ułatwić pracę obsłudze sklepu. Jestem przekonana, że nasza życzliwość spotka się z życzliwością pracowników! Nie bójmy się, przy pierwszych zakupach może to Wy będziecie specjalistami od wielorazówek! Jeśli dacie dobry i inspirujący przykład -  być może przyczynicie się do zmian także wśród personelu lub właścicieli sklepów w obszarze jednorazowych opakowań!

Obawa numer trzy! A co jeśli poproszę do własnego woreczka i ktoś mi odmówi?


Możliwe, że  w niektórych sytuacjach tak się stanie! Musimy o tym pamiętać - choć działamy w słusznej sprawie - jesteśmy w tym momencie mniejszością! Trochę na naszych działaniach spoczywa też funkcja edukacyjna. Jeśli więc wiemy, że jednorazowy plastik nas zalewa i nie radzimy sobie z jego nadmiarem - dajmy dobry przykład. Tak zwyczajnie. Znane mi są opowieści, że np. w piekarniach ciężko było dostać pieczywo do swojego woreczka, a obsługujący "zasłaniali" się przepisami bhp i ustaleniami sanepidu. Możliwe, że mieli rację, możliwe, że był to skutek wcześniejszych doświadczeń (na przykłąd niechlujnych i brudnych wielorazówek). Dajmy sobie szansę i nie zrażajmy się, kiedy pierwszy raz dostaniemy odmowę. Dajmy sobie i innym też czas na to, by osiągać "zero waste" w swoim indywidualnym tempie, choć wydaje nam się ono zbyt powolne.

A teraz zamiast obawy - garść otuchy!


Piszecie mi, że na targu, kiedy przychodzicie ze swoim woreczkiem, Pani sprzedająca zawsze dokłada Wam od siebie jedno jabłko "gratis", żeby zrekompensować wagę woreczka! Tak, tak! Takie sytuacje także się zdarzają! Zdarza się także, że inni pytają Was o woreczki: jakie są, skąd są, jak je uszyć samemu? Cieszę się, że w tej dziedzinie jesteście specjalistami i dzielicie się swoją wiedzą. Bądźcie inspiracją, rozpoczynajcie te zmiany!

A Wy, czego się obawialiście w zakupach z własnymi woreczkami i jakie sytuacje pozytywnie Was zaskoczyły?





sobota, 11 stycznia 2020

Dlaczego odradzam kupowanie wielorazowych woreczków?

Odradzam i zniechęcam do kupowania woreczków wielorazowych. A przynajmniej w pierwszym momencie. Wiecie dlaczego? Postaram się to wyjaśnić....



Do czego służą wielorazowe woreczki na zakupy?

Woreczki wielorazowe dość odważnie zaczynają pojawiać się w naszej codziennej przestrzeni. Używamy ich głównie po to, by móc zrezygnować z jednorazowych folii i opakowań.

Kiedy jest to możliwe?
- przy kupowaniu jabłek, gruszek lub innych owoców na wagę
- przy kupowaniu marchwi, cebuli, papryki, pomidorów i innych warzyw na wagę
- przy kupowaniu bułek lub chleba
- przy kupowaniu orzechów lub innych drobiazgów

Można przy tych zakupach użyć jednorazowych "zrywek", ale... Trudnością jest to, że taka zrywka jest nam potrzebna jedynie przez kilkanaście lub kilkadziesiąt minut, a później trafia do kosza i na wysypiska. Zostaje także obok nas (nie na naszych oczach) przez setki lat! Kiedy mamy alternatywę (czyli woreczki wielorazowe) dobrze jest, kiedy nauczymy się z niej korzystać. Tak, wielorazowe woreczki mogą być naprawdę bardzo dobre!

Jakie można spotkać wielorazowe woreczki?

Różne woreczki mają zupelnie różne zastosowania. Tam, gdzie waga ma znaczenie (w kupowaniu warzyw i owoców lub innych rzeczy na wagę) najlepsze są woreczki, które są.... najlżejsze. Są to czienie siateczkowe woreczki, woreczki z cieniutkiej bawełny lub cienkiego lnu. Na co można zwrócić uwagę? Np. na to, by użyty do zamykania sznurek nie był zbyt gruby, bo także może szwiększać wagę ogólną woreczka. Chyba, że mamy możliwość z tarowania wagi... Jeśli nasze zakupy i ich waga nie ma większego znaczenia (warzywa kupowane na sztuki, pieczywo na sztuki) to waga i rozmiar woreczka także nie mają większego znaczenia.

Po co wyjaśniam rodzaje i zastosowania? Byście mieli możliwość sprawdzenia w swoim domu jednej rzeczy!

Dlaczego i kiedy zrezygnuj z ich kupowania?

Zupełnie bezsensowne w dbaniu o środowisko jest kupowanie nowych rzeczy jeśli może się okazać, że ich nie potrzebujemy! Dlaczego odradzam na samym początku kupowanie wielorazowych woreczków? Byście mieli chwilę na refleksję, czy są Wam rzeczywiście potrzebne. Wiecie, że będziecie ich używać?

Sprawdźcie w swoim domu, czy już takich nie macie. Możecie wykorzystać te woreczki, które już kiedyś kupiliście lub dostaliście. Czasami w takich lub podobnych przynieśliście do domu nowe kosmetyki, może w takie materiałowe woreczki mieliście zapakowany nowy szal, dziecięcą zabawkę, pościel. Nie wiem gdzie jeszcze mogliście dostać takie woreczki - spróbujcie sobie przypomnieć. Najlepsze są te woreczki, które już masz!

Możliwe także, że zamiast woreczków uda się Wam wykorzystać inne opakowania, które już macie. Pudełka, saszetki, kiedyś użyte foliowe torebki, zapomniane bidony, butelki, słoiki - one wszystkie mogą się Wam przydać w zakupach, podczas których zechcecie ograniczyć ilość wytworzonych przez Was jednorazowych śmieci.

Krok drugi, to szukanie woreczków w najbliższym otoczeniu. Może jesteś w stanie je przygotować samodzielnie? Może szyje je koleżanka? Może szyje je sąsiadka? A może są wykonywane przez lokalne stowarzyszenia? Sprawdź to - być może ich zakup lokalnie będzie także wsparciem ważnej, lokalnej inicjatywy. To bardzo ważne, by w taki sposób ograniczać transport i ślad, jaki woreczki zostawią po sobie zanim trafią w Wasze ręce. Być może przy okazji uda się Wam przyczynić do powstania ciekawych działań na rzecz lokalnej społeczności. Byłoby cudnie!


Kiedy kupić i jakie woreczki wielorazowe wybrać?

Jeśli okaże się, że jednak chcecie kupić... Szukajcie u polskich twórców. Wasze wydane pieniądze trafią w większości do małych pracowni, zostaną kolejny raz wydane w Waszej okolicy wspierając następną osobę. Wesprą pracowników szyjących w godnych warunkach! 

Ważna rzecz: niektóre z ogólnodostępnych woreczków szyte są w krajach azjatyckich. Większość pieniędzy jakie za nie zapłacimy - trafia do odległych systemów gospodarczych. Zwróćcie na to uwagę, pytajcie o to i sami zdecydujcie o tym, czy (biorąc pod uwagę cenę, jakość i pochodzenie) chcecie je mieć.

Jeśli macie jakiekolwiek pytania i wątpliwości - nie bójcie się pytać! Większość osób tworzących woreczki zna się świetnie na temacie. Pomogą, doradzą, podpowiedzą. I na pewno będą z Wami świętować Wasze małe-wielkie sukcesy w rezygnowaniu z jednorazówek. Powodzenia Wam życzę i trzymam nieustannie kciuki!



wtorek, 31 grudnia 2019

Wielorazowe woreczki w 2019 roku

Miniony rok przyniósł wiele nowości. Najpierw zamieniłam samochód na rower w ramach osobistego wyzwania "1000 km w rok". Później zapragnęłam pójść krok dalej, zaczęła w mojej głowie kiełkować myśl o Vielo. Krok za krokiem zaczęłam planować i realizować małe zadania, które zaprowadziły mnie tu - stworzyłam markę wielorazowych woreczków! To był zaskakujący i obfitujący w nowe doświadczenia rok! Co najbardziej utkwiło mi w pamięci i było swego rodzaju świętem? Oto kilka wyjątkowych spotkań i moje osobiste #bestnine2019 Zapraszam, zobaczcie aż do samego końca, co sprawiło, że był to naprawdę cudowny rok!




Współpraca zero waste, czyli woreczki z siateczki na zakupy na wagę!

Najcenniejszym oraz najbardziej zaskakujące było spotkanie z lokalnym sklepem z firankami. Rozesłałam wiadomości do różnych sklepów z pytaniem, czy zechcą podzielić się firankami (czasami zostają z szycia mniejsze kawałki, rzadziej wybierane modele itd.). Na kilka sklepów w mieście - właścicielka jednego z nich powiedziała, że jeśli to na woreczki - chętnie będzie przekazywała regularnie materiały. I tak poznałam Marlenę, właścicielkę sklepu Dekortex na ulicy Kolejowej w Białymstoku. Jestem jej ogromnie wdzięczna, bo jej postawa jest dla mnie dowodem na to, że nie tylko mi zależy na zrezygnowaniu z jednorazowych opakowań. Jest także potwierdzeniem, że warto jest szukać opcji na szycie zgodne z ideą zero waste. Na ten moment w szyciu Vielo wielorazowych woreczków 100% materiału na siateczki pochodzi właśnie z tego jednego zakładu. Siateczki dostały drugie życie. Są naprawdę znakomitej jakości, i będą jeszcze bardzo długo służyć. Marlena, DZIĘKUJĘ!



Wielorazowe woreczki wytypowane do audycji w radio!

Zaraz po starcie, w moim mieście ruszała audycja w lokalnym radio Akadera, o zwero waste, o codziennych zmaganiach ze śmieciami. Zostałam zaproszona do pierwszej i drugiej z nich. Nagrania dziś można odsłuchać w postaci podcastu na stronie radia. W luźnej rozmowie z prowadzącą rozmawiałyśmy o sposobach na minimalizowanie ilości śmieci, o małych zmianach w domach, które możemy wprowadzić. Zachęcam, do dosłuchania tych i kolejnych odcinków (kolejne, już beze mnie, opowiadają o wodzie w mieście, o tym co dzieje się z naszymi śmieciami, o świętach w stylu zero waste).

Odcinek pierwszy: https://www.mixcloud.com/RADIO_AKADERA_87_7FM/planeta-a-odc1-podstawy-pocz%C4%85tki/

Odcinek drugi: https://www.mixcloud.com/RADIO_AKADERA_87_7FM/planeta-a-odc-2-pierwsze-kroki/



Vielo w lokalnej gazecie!

Nie ustawałam w moich staraniach, bardzo więc szybko zostałam także zauważona przez lokalną gazetę. W artykule opowiedziałam między innymi co skłoniło mnie do rozpoczęcia przygodny z wielorazowymi woreczkami. Wypowiedzieli się także inni o pomyśle - że jest wart przemyślenia i wprowadzenia.



Artykuł w wersji elektronicznej znajdziecie tu: https://plus.poranny.pl/wielorazowe-woreczki-na-zakupy-tak-bialostoczanka-dba-o-srodowisko-i-zacheca-do-tego-innych/ar/c1-14488311


 1000 kilometrów w rok, czyli moje wyzwanie


Po tych październikowych spotkaniach śmiałam się mocno, że czas zająć się pracą, a nie występowaniem w mediach. To był ten czas, kiedy osiągnęłam swój wyznaczony cel dbania o moje zdrowie oraz mniejszej emisji zanieczyszczeń. To było osiągnięcie moich 1000 km na rowerze! Jaka byłam szczęśliwa!





 Vielo woreczki wielorazowe jako idealny prezent

Po listopadowym odpoczynku z wielką dumą zaczęłam odnajdywać się w propozycjach, jakie inni przygotowali na święta. Vielo - woreczki wielorazowe zostały wskazane jako idealny prezent, który można wręczyć na święta Mamom, Żonom, Teściowym. Zaczęłam też przyjmować zamówienia i szyć woreczki lniane, które miały być opakowaniem na prezent, oraz później miały służyć obdarowanym przez cały rok! Tu dwa z tych wpisów:

Poradnik prezentowy: http://midimalizm.pl/pomysly-na-prezenty-lesswaste/

Świąteczny prezentownik: https://www.lilen.store/blog/lilen-blog/12-polskich-marek-natural-swiateczny-prezentownik



W grudniu miało też miejsce moje ostatnie, medialne spotkanie i publikacja w tym roku. Krótki wywiad o woreczkach został opublikowany w ogólnopolskiej, kobiecej gazecie "Naj" z 23 grudnia.


Najważniejsza część wielorazowych woreczków i mojego zero waste!

Najważniejsza, trwająca od pierwszego dnia, część Vielo to.... Moi odbiorcy! To Wy, którzy to czytacie. Lubię osobiste odbiory, lubię spotkania z Wami, lubię wymieniane na wiśniowy sok woreczki, lubię opowiadania o Waszych staraniach. To owocem tych spotkań są nowe pomysły, Wasze podpowiedzi układające się w plan działania na najbliższy czas.

Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję!

Życzę Wam i sobie pięknego 2020 roku - nich będzie lepszy dla nas wszystkich. Niech będzie lepszy dla Ziemi!

 - Agnieszka -


sobota, 28 grudnia 2019

Eco friendly - moje rowerowe wyzwanie

1000 kilometrów w rok to wyzwanie, które osobiście podejmuję po raz drugi, a publicznie - organizuję pierwszy raz! Jesteście ciekawi skąd się wzięło i na czym polega?



O co chodzi z wyzwaniem "Rowerem 1000 kilometrów w rok"?

O to, by zamienić na rower samochód lub autobus na tyle często, by przez cały rok nazbierać na liczniku minimum 1000 km.
Tempo, ilość przejechanych kilometrów w dzień, częstotliwość jeżdżenia ustalasz sobie sam! Ja wybrałam w mijającym roku, że zamienię samochód na rower tak często jak to tylko będzie możliwe. Wybrałam, że standardowo będę jeździła rowerem do mojej pracowni, dzięki czemu po każdej takiej wyprawie będę miała +11 km na liczniku. Kilometry zliczała mi popularna, darmowa aplikacja na telefon. Udało mi się przejechać 1000 km w czasie między początkiem kwietnia, a końcem października, czyli wtedy, kiedy można się spodziewać najlepszej pogody w ciągu roku.



Co było moją inspiracją w pierwszym wyzwaniu?

Chciałam poczuć się trochę lepiej, bo ciągle czułam się zmęczona. Okazuje się także, że cieszę się teraz pozytywnymi skutkami ubocznymi. Mam lepszą kondycję, nie zdarza mi się stać w korkach, nie szukam parkingów. Dziwię się także, że nie zachorowałam dotychczas (rok temu byłam już po kilku przeziębieniach). Oszczędziłam też pieniądze na paliwo lub bilety, teraz na tym, że nie wydaję na leki. Czuję, że bilans jest zdecydowanie na plus! A, i jeszcze jedno! Z roweru widać wszystko jakoś "inaczej" i "bardziej".



Jak to zrobiłam?

Zamieniłam kiedy tylko mi się udało samochód na rower podczas drogi do pracy. Tylko tyle. W deszcz nie zawsze mogłam jechać rowerem, bo często podróżowałam z dzieckiem. Tak więc, z pełną wyrozumiałością dla samej siebie,wytrwale z dnia na dzień zdobywałam kolejne małe punkciki. I choć w październiku miałam już momentami dosyć, dalej motywowało mnie to, że do tysiąca już niedaleko.



Co mnie rozczarowało?

Niekiedy były to zaniedbane ścieżki rowerowe. Szkoda, że nikt o nie nie dbał. Innym razem biegające po ścieżkach psy i właściciele puszczający te psiaki na smyczy. To niebezpieczne! Dziwiły mnie akty wandalizmu na moim rowerze, kiedy były zaparkowane na parkingu rowerowym. To też było słabe, bo jeżdżę nie tylko dla siebie, ale też by nie truć Was!  Jestem także rozczarowana, że nic nie schudłam, ale może po prostu nie musiałam ;)




Ekologia, czyli czemu zależy mi na promowaniu jazdy rowerem?

Jest kilka powodów. Pierwszy to taki, że naprawdę zależy mi na tym, byśmy po naszym życiu zostawili Ziemi jak najmniej kłopotów, zanieczyszczeń i wątpliwej jakości "pamiątek". Poza tym - prawdopodobnie po kilku pierwszych tygodniach Twojego jeżdżenia zniknie uczucie okrutnego zmęczenia, może nawet niewidoczne endorfiny dadzą Ci kolejną motywację. Po drugie, oszczędzisz swój czas omijając korki. Po trzecie - możesz dotrzeć w trudno dostępne miejsca. Znajdź swoje motywatory, które pomogą Ci dotrzeć do tak odległego celu.

Zapraszam, dołącz! Może uda Ci się zrealizować choć część wyzwania? Może nie będzie to rower, a spacery? Naprawdę zapraszam i z radością będę świętować każdy Wasz przejechany kilometr i każdy, nawet najmniejszy, sukces!


Zdaję sobie też sprawę, że zachęcam głównie z perspektywy wiecznie zajętej mamy, przedsiębiorczej kobiety, która nie ma jak wysupłać choćby resztki czasu na osobne treningi. Nie jeździłam rowerem rekreacyjnie ani sportowo, tylko w celach transportowych. Głównie to doświadczenie dało mi przekonanie, że można przesiadać się na rower i osiągać cele, które dotąd były tylko w wyobrażeniach. Zachęcam, dołączcie na miarę swoich możliwości!

Zachęcam także do dołączenia do wydarzenia na Facebooku. Znajdziecie go pod nazwą "Rowerem 1000 kilometrów w rok", lub przez profil www.facebook.pl/vielobag w zakładce "Wydarzenia"

poniedziałek, 23 grudnia 2019

Woreczek lniany, czy inny?

W czasie, kiedy zastanawiamy się nad wyborem woreczków na prezenty świąteczne lub na Dzień Babci, dostaję dużo pytań o to, w jaki sposób woreczki można używać. Zastosowań, tak samo jak samych rodzajów woreczków, może być naprawdę wiele. Oto najpopularniejsze z nich!

Woreczek lniany

Woreczki lniane używane są najczęściej do przechowywania. Są idealne jeśli chodzi o przechowywanie w nich między innymi:

- Pieczywa, czyli wszelkiego rodzaju chlebów, bułek, wypieków. Dzięki temu, że len jest naturalną tkaniną, zapobiega powstawaniu pleśni na pieczywie. Nie ma chyba bardziej oczywistego wyboru tkaniny do kontaktu z pieczywem niż len. Na dodatek jest naprawdę bardzo odporny na zużycie (przez co może długo służyć) oraz na wysokie temperatury (dzięki temu można go prać, prasować nawet w najwyższych temperaturach).
- Suszonych owoców, warzyw, grzybów, ziół. Woreczki lniane są bardzo przewiewne, a to okazuje się niezwykle ważne przy przechowywaniu suszu. Tak, jak w przypadku przechowywanego pieczywa, minimalizowane jest prawdopodobieństwo zepsucia się zawartości. Co możemy włożyć do lnianego woreczka? Suszone jabłka, suszone śliwki, suszone grzyby, gałązki lawendy, pokrzywy, orzechy włoskie i laskowe.
- mogą służyć także jako woreczki na zakupy, gdy mamy w planach kupić pieczywo. Wkładamy je do woreczka już w sklepie, po czym pozostają w woreczku także po przyjściu do domu. Najlepiej pieczywo zapakowane w lniany worek trzymać jednak w chlebaku, szafce, szufladzie. Len chroni przed pleśnią, ale nie chroni przed nadmiernym wysuszaniem pieczywa. Warto o tym pamiętać!


Woreczek siateczkowy

Woreczki z siateczki służą najczęściej przy codziennych zakupach na wagę. Podczas zakupów można do nich zapakować warzywa, owoce, orzechy, kasze, makarony. Nawet w dużych sklepach od dawna jest taka możliwość, by przyjść na zakupy z własnym " opakowaniem". Dlaczego może być to ważne? Zdecydowanie nadużywaliśmy foliowych jednorazówek, które najczęściej lądowały w koszu po kilkunastu, kilkudziesiąciu minutach od chwili ukończenia zakupów. Dzięki temu, że mamy i wykorzstujemy swoje, wielorazowe woreczki siateczkowe, rezygnujemy rocznie nawet z kilkuset jednorazowych folii. To robi różnicę! Woreczki siateczkowe, z racji tego, że są niewielkie po złożeniu, możemy mieć zawsze przy sobie. Są lekkie, więc nie zrobią nam dużej różnicy w wadze wybranych produktów. Możemy także wykorzystywać je na co dzień do uporządkowania przestrzeni w torebce a w podróży do rozdzielenia różnych części garderoby (czystych i brudnych).



Woreczki bawełniane

Woreczki bawełniane mogą nam pomóc w przenoszeniu i przechowywaniu, a nieużywane zajmują niewiele miejsca. Często są dostępne w wielu przepięknych wzorach i kolorach - możemy je dopasować do naszego gustu, koloru torby, czy kolorów w kuchni. Mogą jednocześnie służyć jako woreczki do przechowywania lub kupowania, jako woreczek na dokumenty, woreczek na drobiazgi w torbie lub placakowy "niezbędnik". Są także świetne w zakupach na wagę.


Prezent na święta lub prezent na Dzień Babci

Z mojego doświadczenia wynika, że chętnie obdarowujecie swoich bliskich Vielo woreczkami. Woreczki lniane to cudowne prezenty dla Mam i Babć! Cieszę się, że robiąc prezent bliskim - robicie go także planecie. Czasami potrzeba małej inspiracji, pierwszego kroku, by zrezygnować z jednorazowych opakowań oraz sprawić, że nawet w czasie zakupów nasze otoczenie stanie się piękniejsze!

Woreczek lniany?

Woreczek siateczkowy?

Woreczek bawełniany?

 Dajcie znać, co najchętniej wybierzecie!

sobota, 21 grudnia 2019


Nazywam się Vielo czyli wielorazowe woreczki!


Właściwie to nazywam się Agnieszka i szyję od wielu lat a Vielo jest moją ukochaną i wyczekaną marką woreczków wielorazowych. Przez jakiś czas szukałam swej szyciowej (bliskiej mojej wrażliwości) niszy. Postanowiłam wziąć sprawy w swoje rękodzielnicze ręce, odnalazłam inspirację i z ukochaną precyzją zaczęłam szyć woreczki. Najpierw sobie, rodzinie, znajomym, później szerszemu gronu. Teraz samodzielnie prowadzę firmę i szyję moim klientom. Dlaczego przeszłam z realizowania bardziej wymagających form na woreczki? Zaczęłam zauważać jednorazowe opakowania „latające” po mojej okolicy, oraz małe dzieci, które sprzątają świat…Znalazłam badania, które wskazywały na to, że nawet w ciele małych dzieci już znajdują cię cząstki plastiku. Toniemy w jednorazowych, plastikowych śmieciach! Nie ma na co czekać!




Szyję więc i inspiruję do zmian moje otoczenie. W ten sposób mogę wykorzystać wszystkie materiały, co do ostatniej niteczki, mam wpływ na jakość i wygląd woreczków, mogę pomóc osobom w moim otoczeniu podjąć tę ważną decyzję o pozbyciu się jednorazówek. Jestem przekonana, że małymi zmianami możemy wpłynąć na podejmowanie większych zmian w zakresie dbania o nasze otoczenie. Każdy niech robi to, co może i potrafi najlepiej, by chronić świat!



Czym wyjątkowym odznacza się Vielo?
- woreczki szyte są przeze mnie w mojej małej pracowni w Białymstoku, w bliskim sąsiedztwie lasu. Woreczki tu są projektowane, krojone, szyte, pakowane do odbioru. Nie są sprowadzane z innych krajów, przy ich szyciu nie martwię się o los szyjących – znam go doskonale. Mogę też zadbać o każdy szczegół i puścić je w świat, kiedy będą gotowe zarówno pod względem jakości uszycia jak i estetyki,
- większość woreczków powstaje z lnu, który staram się zdobywać lokalnie, z lokalnych hurtowni. Lniane woreczki są idealne do przechowywania w nich pieczywa, suszonych grzybów, owoców, warzyw i ziół, zapobiegają powstawaniu pleśni na przechowywanych produktach. Dzięki wysokiej odporności na zużycie, lniane woreczki będą służyły długi czas,
- w szyciu Vielo wykorzystuję także materiały, które są nowe, a z wielu powodów nie mogą być wykorzystane w innych pracowniach. Materiały te to bawełna i siateczki, które dzięki współpracy z lokalnymi firmami chronimy przed wyrzuceniem z powodu wielkości i dajemy im nowe życie w mojej pracowni. Powstają z nich woreczki wielorazowe na zakupy na wagę i zastępują popularne jednorazowe foliówki,
- sama projektuję i szukam nowych rozwiązań w woreczkach, zarówno praktycznych jak i estetycznych. Ważne są dla mnie naturalne i trwałe rozwiązania, które będą cieszyć oczy użytkowników oraz nie zawiodą podczas codziennego, intensywnego użytkowania.



W Vielo nie ma nikogo prócz mnie. Woreczki szyję własnoręcznie, sama szukam materiałów, sama wycinam, składam, robię metki, pakuję do odbioru. W tego typu działaniach jestem pierwsza w mojej okolicy – to zobowiązuje! 

Mam wiele marzeń dotyczących Vielo pomysłów i mam nadzieję powoli je wdrażać - o czym będę mówiła na tym blogu! 

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o Vielo lub moich pomysłach - daj koniecznie znać! Czekam na Wasze komentarze!